niedziela, 4 sierpnia 2013

9

Rozdział 9

* Perspektywa Emily *
Obudził mnie dźwięk budzika, który zadzwonił już o godzinie ósmej rano. Po jaką cholerę go nastawiłam skoro dzisiaj jest sobota? Nie miałam najmniejszej ochoty wstawać z łóżka więc przekręciłam się na drugi bok i zamknęłam oczy. Próbowałam zasnąć ale ten pieprzony budzik znowu się włączył. Zakryłam głowę poduszką ale to nic nie dało. Już miałam sięgnąć po niego i rzucić nim o ścianę ale Matt mnie powstrzymał. Złapał moją rękę i pociągnął czego skutkiem było to że razem spadliśmy z łóżka na podłogę. A właściwie to tylko Matt, ja upadłam na niego a więc miałam miękkie lądowanie.
- To nie był najlepszy pomysł - odparł masując sobie tyłek po upadku. Zaczęłam się głośno śmiać. - Co cię tak bawi? - spytał
- Haha nic. Słodko wyglądasz z tą miną - powiedziałam i pocałowałam go w policzek - Trzeba było mi pozwolić rzucić tym pieprzonym budzikiem to byś teraz nie cierpiał - odpowiedziałam nadal siedząc na podłodze i opierając się plecami o łóżko.
- Taa a później zapierdzielać do sklepu po nowy? - zapytał z ironią i popatrzył na mnie - Ciesz się że tobie nic się nie stało.
- Dzięki tobie - posłałam mu szeroki uśmiech a on zaśmiał się pod nosem. Nie ma to jak zacząć poranek od niezłego upadku z łóżka, świetnie pobudza. No nic, skoro i tak już nie śpię i prawdopodobnie nie zasnę po takiej dawce orzeźwienia to postanowiłam się trochę ogarnąć. Przecież całego dnia nie przeleże w pościeli chociaż z drugiej strony to kusząca propozycja. Mimo wszystko podniosłam się z twardej podłogi i udałam się w kierunku łazienki, po drodze dając buziaka ukochanemu w usta. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam na siebie jakąś koszulkę Matta i krótkie dżinsowe spodenki. Stojąc w łazience i przebierając się usłyszałam dzwonek do naszych drzwi. Ciekawe kto nas nawiedza o tak wczesnej porze. Usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i dziwnie znajome głosy. W miarę ogarnięta wyszłam z pomieszczenia i widok który ujrzałam zwalił mnie całkowicie z nóg, nie spodziewałam się tego. Co oni tu kurwa robią?!

* Perspektywa Andy'iego *
Już od godziny szwendamy się pod domem Emily bo Juliet ruszyło sumienie i chce ją przeprosić za wczorajsze zachowanie. Fakt odbiło jej trochę ale gdybym wiedział że nie da mi spać w nocy i już o piątej rano mnie ściągnie z łóżka to nie wspominał bym przy niej o tym. Uparła się że musi z nią pogadać ale po jaką cholerę mnie w to wciąga to nie wiem. Zamiast smacznie sobie spać ja latam po mieście. Po raz kolejny, nie ogarniam kobiet...  I to na dodatek Ash szlaja się z nami bo jak on to ujął : " w domu nie mam co robić". Przepraszam bardzo normalni ludzi o tej porze śpią a on to kurwa co robi? Widocznie on nie jest normalny. Jeszcze gdyby tak nie marudził to jeszcze bym przeżył jego obecność tutaj ale on cały czas powtarza że musi do kibelka. Ja pierdole z kim ja się w ogóle zadaje?!  Ale nie ważne. Dotarliśmy w końcu pod jej dom, co nie było łatwe zważywszy na to że Juliet zapomniała adresu i naprawdę musieliśmy się nachodzić aby znaleźć ten pieprzony dom, w którym mieszka. Otworzył nam jakiś półnagi facet, w samych bokserkach i dziwnie się nam przyglądał.
- Ups zły adres - mruknąłem do reszty stojącej za moimi plecami
- Skąd ta pewność? - spytała Juliet i szybko mnie wyminęła tak że stała naprzeciwko tego kolesia, dosłownie kilka cm przed nim. - Hej, czy tu mieszka Emily? - powiedziała robiąc maślane oczka i śliniąc się na widok jego mięśni. Kurwa przecież nie po to tu przylazłem żeby patrzeć jak moja dziewczyna podrywa tego debila!
- Juliet opanuj się - szepnąłem jej do ucha ale ona tylko machnęła na to ręką. Nie mam już do niej siły.
- A i owszem mieszka a z kim mam przyjemność? - spytał.
- Znajomi - odparła i uśmiechnęła się do niego nie spuszczając wzroku z jego krocza.
- Ok zaraz ją zawołam - odpowiedział.
Nie zdążył jej zawołać bo właśnie w tym momencie wyszła z łazienki. Jej mina była bezcenna, nic tylko robić jej zdjęcia. A ja głupi zapomniałem telefonu wziąć.
- Siema mała - wydarł się Ash i wlazł do mieszkania jak do swojego i rzucił jej się na ramiona. Dziewczyna nadal stała w miejscu i nie ruszała się.
- Kurwa co wy tu robicie? - wreszcie się ocknęła i spytała
- Juliet chce ci coś powiedzieć - odparłem popychając ukochaną w stronę Emily
- No tak, bo wiesz trochę to wszystko głupio wyszło. Nie chciałam cię wczoraj obrazić ani nic w tym stylu, po prostu byłam zdenerwowana. Przepraszam - zaczęła się przed nią tłumaczyć. Pierwszy raz widzę ją tak zestresowaną, zawsze pewna siebie a teraz spuszczony wzrok wbity w podłogę. No proszę,  dowiaduje się nowych rzeczy o swojej dziewczynie. Emily znowu doznała szoku. Patrzyła na Juliet z szeroko otwartą buzią. Hahaha jednak warto było zwlec się o tak wczesnej porze z łóżka by zobaczyć jej wyraz twarzy.
- Yyy przyznaje że mnie trochę zaskoczyłaś - odparła - Ale w sumie ja też nie jestem bez winy. Może po prostu zapomnijmy o całej tej sytuacji?
- Czy mogę w końcu się dowiedzieć o czym wy kurwa ludzie gadacie? - wtrącił jej chłoptaś. Skąd ona wytrzasnęła takiego lalusia?
- Nie ważne kochanie, później ci wytłumaczę - powiedziała i pocałowała go w policzek
- Masz przede mną jakieś tajemnice?
- Matt to nie jest dobry moment na takie dyskusje. Obiecuje, później ci powiem. - rzekła
Ciekawe czemu mu o tym nie powiedziała. Zresztą co mnie to interesuje.
- No dobra, rozumiem dlaczego ty i Andy się tu znaleźliście ale co on tutaj robi? - spytała i wskazała palcem na Ashleya który właśnie wychodzi z jej ubikacji.
- Podobno nudziło mu się w domu - odrzekłem a ona spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem - Nie pytaj, też tego nie rozumiem - dodałem.
- No dobra, skoro już tu jesteście to może chcecie się czegoś napić? - spytała
- A masz coś mocniejszego? - odparł Ash
- Ash ty debilu jest dziewiąta rano, nie będziesz o tej porze chlał. - powiedziałem do niego i walnąłem w głowę - Jeśli możesz to szklanka wody w zupełności wystarczy - skierowałem te słowa do Emily i uśmiechnąłem się do niej. Poszła do kuchni a ja wraz z tym kretynem i Juliet usiedliśmy na kanapie obok tego jej gogusia. Sam nie wiem dlaczego, ale on mnie wkurza..
Zapadła cisza, nikt się nie odzywał. Juliet jak zwykle z kimś pisała sms, Ash skakał pilotem po kanałach tylko ja nie potrafiłem odnaleźć się w tej sytuacji. Siedziałem jak na szpilkach, czekając aż Emily wróci z tej pieprzonej kuchni. Swoją drogą to co ona tam tak długo robi?
- To może ja pójdę pomóc? - spytałem ale nikt nie zareagował na moje słowa. Wszyscy byli zajęci sobą, nawet ten jej pożal się boże chłopak, który czytał jakąś nudną gazetę nie zwrócił na mnie uwagi. Kurwa to tak traktuje się gości? Z braku innego zajęcia poszedłem do kuchni by zobaczyć co się z nią dzieje. Nie uwierzę że przez 10 minut nie może nam przyrządzić szklanki wody. Wstałem z kanapy i udałem się w kierunku kuchni. Gdy wszedłem do pomieszczenia zobaczyłem dziewczynę stojącą przodem do okna, widziałem jej odbicie w szybie. Zdawało mi się że płacze.
- Em co jest? - spytałem cicho i podszedłem do niej bliżej.
- Nic się nie stało - mruknęła i szybko wytarła łzy ze swojej twarzy. - Za daleko to wszystko zaszło.
- Co masz na myśli?
- Jestem z Mattem, kocham go i nie chce aby nikt ani nic zniszczyło mój związek z nim. - odparła cały czas spoglądając się w szybę
- Ale nikt nie ma takiego zamiaru - odpowiedziałem i położyłem dłoń na jej ramieniu. Ona odsunęła się ode mnie.
- Andy proszę cię, najlepiej będzie jak wszyscy już sobie pójdziecie - powiedziała i odwróciła się do mnie. Patrzyła mi prosto w oczy. O co jej znowu chodzi? - Nie obraź się ale chyba nie powinniśmy się dłużej spotykać.
- Dlaczego?! - tylko to słowo udało mi się z siebie wydusić. Nie wiedziałem co się dzieje, przecież dobrze się dogadywaliśmy. Polubiłem tą dziewczynę i nie chciałbym aby bez żadnego powodu zakończyła tą znajomość. Patrzyłem na nią z niecierpliwością, aż w końcu odpowie na moje pytanie.
- Nie widzisz że to tylko przynosi nam problemy? Wczoraj o mały włos nie zakończył się twój związek z Juliet a dzisiaj... - przerwała na sekundę - a dzisiaj musze tłumaczyć się przed Mattem. I to że między nami nie było zupełnie nic nie ma tu żadnego znaczenia. Po co mam utrudniać sobie i przy okazji wam życie?
- Słucham? Co ty bredzisz? - zapytałem - No właśnie między nami nic nie ma więc czego się boisz?
- Zrozum mnie Andy, ja nie mam już siły by przez to przechodzić. Chce być zwyczajnie szczęśliwa, czy to tak trudno zrozumieć?
- Ale co ja mam do tego? Przecież możemy dalej się spotykać, nie rozumiem co jedno ma do drugiego.
- Trudno, jeśli tego nie rozumiesz to już twój problem. Proszę cię tylko byś zabrał stąd Juliet i Asha i wyszedł z mojego domu. Możesz to dla mnie zrobić? - zapytała parząc na mnie. Widziałem w jej oczach smutek a na policzkach rozmazany tusz do rzęs. Nie zastanawiając się długo przytuliłem ją do siebie. Wiem że nie powinienem ale nie miałem serca patrzeć jak kolejny raz płacze, tyle że tym razem z mojego powodu. Co z tego że nie do końca rozumiałem jej słowa, czułem że ona tego potrzebuje.
- Andy przepraszam cię ale tak będzie lepiej dla wszystkich. - mruknęła.
- Em wiesz że to jest głupie? - spytałem
Nie odpowiedziała mi. Staliśmy tylko w swoich objęciach na środku kuchni wiedząc że za ścianą siedzi pozostała reszta. Ale czując zapach jej perfum nie potrafiłem się powstrzymać by tego nie zrobić. To było silniejsze ode mnie. Widząc jak cierpi chciałem być przy niej, ona nie zasługiwała na to. Kurwa co się ze mną dzieje? Chyba rzeczywiście będzie lepiej jak przestaniemy się widywać. To idzie w złym kierunku...
- Masz rację - wyszeptałem cicho do jej ucha
Spojrzała na mnie z dziwną miną jakby nie spodziewała się że usłyszy takie słowa z moich ust. Jedna łza spłynęła jej po policzku. Dotknąłem ręką jej twarzy i wytarłem ją. I wtedy poczułem dziwny dreszcz na swoim ciele. Moja ręka została na jej policzku, lekko muskając jej delikatną skórę. Nie powinienem tego robić. Ta cała sytuacja jest co najmniej dziwna.
- Em ja chyba już pójdę - cicho szepnąłem. Kiwnęła głową na znak że się zgadza.
Z niechęcią ale wypuściłem ją z objęcia i wyszedłem z kuchni nie oglądając się za siebie. Wróciłem do salonu.

* Perspektywa Ashley'a *
Nie rozumiem dlaczego w ich telewizorze jest tak mało fajnych programów. Ale trzeba przyznać że kanapa jest cholernie wygodna! Ciekawe gdzie ją kupili. Nic tylko położyć się i zasnąć. Już nie wspomnę o tym że laskom by się podobała, one zwracają uwagę na takie szczegóły. Obejrzałem się po pokoju. Juliet siedzi znudzona i wpatrzona w swój telefon, ten cały Matt czyta gazete. O i jest jeszcze Andy który stoi nade mną i coś mamrocze sobie pod nosem.
- Kotku chodźmy już - powiedział do Juliet
- Co? - spytała zdziwiona - Dlaczego?
Biedaczka nawet nie zauważyła że przez ten cały czas on siedział w kuchni. Tak była zapatrzona w ten swój telefonik że nawet nie zauważyła że jej chłopak gdzieś wyparował na kilka minut. Jej może mydlić oczy ale nie mi. Jestem tylko ciekaw co on kombinuje.
- Juliet mamy plany już na resztę dnia. Sama chciałaś iść na zakupy - powiedział. Oj Andy, Andy coś kręcisz a ja mam zamiar dowiedzieć się co.
- Jakie zakupy? - spytała zdezorientowana i popatrzyła na niego pytającym wzrokiem
Czas wkroczyć do akcji bo widzę że on w ogóle nie potrafi kłamać. A ja jako jego najlepszy przyjaciel musze mu pomóc.
- Świetny pomysł! Muszę kupić gatki, Juliet pomożesz mi w tym. No wiesz przyda mi się kobiece oko bo w końcu to kobiety najczęściej oglądają mnie w bieliźnie - powiedziałem i ukradkiem puściłem oczko do Biersacka. Ten tylko lekko się uśmiechnął. Tak dużo spędzamy ze sobą czasu że aż zaczynamy rozumieć się bez słów. To jest niepokojące..
- No widzisz nasz kumpel jest w potrzebie. Chyba nie zostawisz go samego z tym problemem? - odparł z uśmiechem na twarzy. Juliet tylko zachitotała. Przepraszam bardzo, wybór odpowiednych majtek to bardzo poważna sprawa i tu nie ma nic zabawnego. Oficjalnie strzelam focha na nich!
- Jeśli tak stawiasz sprawę - rzekła w moją stronę a zaraz potem zaczęła się śmiać.
- To na co jeszcze czekamy? Zbierajmy się - zagadnąłem do nich
W tym momencie przyszła Emily z nieciekawą miną. Oj dużo bym dał żeby dowiedzieć się co między nimi zaszło w tej kuchni.
- Emily jeszcze raz cię za wszystko przepraszam. Mam nadzieje że się na mnie nie gniewasz? - odparła Juliet do Emily.
- Nie ma problemu - powiedziała z wymuszonym uśmiechem na twarzy
- No dobra Em, my już idziemy - powiedział Andy i  nieśmiało popatrzył w jej stronę
Niechętnie wstałem z kanapy i wszyscy podążyliśmy do drzwi. Wszyscy oprócz tego jej chłopaka, który gadał przez telefon i wyglądał jakby nic nie interesowało go co dzieje się u niego w domu. Co ona w nim widzi?
- Miło było spędzić trochę czasu u ciebie - odparłem i uśmiechnąłem się do niej. - Może ty kiedyś wpadniesz do nas?
Zapadła cisza, Andy i Emily wymienili niepewne spojrzenia po czym odezwała się.
- Zobaczymy Ash, wszystko w swoim czasie. - rzekła.
- W takim razie do zobaczenia - powiedziałem i cała nasza trójka wyszła z jej domu rzucając jeszcze na pożegnanie zwykłe "cześć".
- Pa - cicho wypowiedziała to słowo i zamknęła drzwi za nami.

* Perspektywa Emily *
I wszystko się spieprzyło. Znowu. Miałam ochotę położyć się na łóżku i nałożyć na uszy słuchawki z moją ulubioną muzyką ale wiedziałam że musze porozmawiać z Mattem. Jestem mu to winna. Wiem że jest na mnie zły i nie dziwię mu się. Obcy ludzie przychodzą do jego domu i przepraszają mnie a on nawet nie ma pojęcia co się stało. Poszłam do salonu, gdzie siedział w fotelu.
- Masz mi cos do powiedzenia? - spytał podchodząc bliżej mnie i patrząc głęboko w moje oczy. Najgorsze wciąż jest przede mną...


*******
Rozdział dziwny ale ostatnio moja wena coś szwankuje. Pewnie nie takiego obrotu spraw się spodziewaliście. Wybaczcie mi wszystkie błędy oraz to że tak rzadko dodaje rozdziały ale są wakacje i często nie ma mnie w domu. Obiecuje że postaram się częściej dodawać notki ;)

7 komentarzy:

  1. Szkoda mi Andusia i Emusi ;c
    Hah Ashley i jego perspektywa MISTRZOSTWO xD
    Szybko pisz nowy rozdział bo ten jest super ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja akurat się tego nie spodziewałam ;D
    Rozdział wcale nie jest dziwny , raczej interesujący . O mało łza nie wypłynęła mi z oka pod koniec perspektywy Andy'iego , gdyby nie Ash .. xD
    Czekam . :33

    OdpowiedzUsuń
  3. Ashley to mój miszcz xD.
    Ciekawe jakie majtki Mu Juliet wybierze ^^.
    Czekam :3.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ash był najlepszy!:D
    Szkoda mi Andy'ego i Emily:C
    Pisz szybko nowy!:D
    Zapraszam do siebie;) http://sempiternal1949.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe czy powie mu też o tym zajściu w kuchni xdd. Rozdział bomba, kocham to no :D<3
    Czekam .

    OdpowiedzUsuń
  6. Buhahahhah Ashley rozjebał system mała , tylko tak dalej . ja czekam na next'a <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Thetyadffewh <3 Brak mi słów. :3

    OdpowiedzUsuń