Rozdział 3
* Perspektywa Emily *
Po przeczytaniu sms aż zatkało mnie z wrażenia. Tak to CC do mnie napisał! Pomijam fakt że zapomniał mojego imienia i nazwał mnie "ślicznotką" to przede wszystkim chce się ze mną spotkać jutro. Czy on naprawdę nie potrafi zapamiętać ledwie dwóch imion? W sumie to nieistotne, ważne jest to że w ogóle napisał. Coś czuje że czeka mnie dziś nieprzespana noc. W tej samej chwili do domu wszedł Matt z torbami pełnymi zakupów. Od razu pobiegłam by przywitać się z ukochanym. Rzuciłam się mu na szyje i pocałowałam go w usta. Jemu najwyraźniej się to spodobało bo od razu odwzajemnił mój pocałunek wpychając swój język do moich ust. Nasze czułości trwałyby znacznie dłużej gdyby nie dzwonek do drzwi. Ach miałam ukatrupić tego kogoś! Oderwałam się od ust mojego chłopaka i poszłam w stronę drzwi.
- Kurde Lisa! Ty to masz wyczucie czasu, nie mogłaś później przyjść?
- Ale o co ci chodzi? Miałam być na 19 to jestem. - odparła uśmiechając się
- Nie ważne, wchodź.
- Hej Matt. Na pewno nie masz nic przeciwko abym zanocowała u was?
- A czy w ogóle mam tu coś do powiedzenia? Tylko błagam cię, do moich rzeczy się nie zbliżaj!
- Spoko, nie ma sprawy. A jeśli chodzi o te bokserki które od ciebie pożyczyłam to mogę ci je oddać.
- Wiesz co wolę nie ryzykować, cholera wie co ty z nimi robiłaś. - roześmiałam się a Lisa dziwnie na mnie spojrzała - W takim razie zostawiam was same. Dobranoc kochanie - pocałował mnie w policzek i udał się do drugiego pokoju.
- To co babski wieczór? - wyjęła butelkę wina z torby.
- Lisa ja już nie mam słów do ciebie, skąd ty to wytrzasnęłaś?
- Jak to skąd? Ze sklepu! Przestań zadawać głupie pytania tylko przynieś jakieś kieliszki. Mam straszną ochotę napić się tego cudeńka.
- Ok już idę.
Poszłam do kuchni po kieliszki a gdy wróciłam Lisa już wygodnie sobie leżała na kanapie. Nie ma to jak wieczór z najlepszą przyjaciółką i butelką wina.
- Nie mówiłam ci ale wyobraź sobie że CC do mnie napisał. Tak wiem, to jest niesamowite.
- Co? I dopiero teraz mi o tym mówisz?
- No wcześniej jakoś nie było okazji. Ale to nie jest najważniejsze, on chce się z nami jutro spotkać.
- Serio? Nie wierzyłam w to, myślałam że powiedział to aby nas spławić. - przerwała by napić się wina - Ale czekaj skoro on do ciebie napisał to znaczy że znamy jego numer - powiedziała to z takim entuzjazmem jakby co najmniej okryła Amerykę.
- Popatrz gdyby nie ty nie wpadłabym na to! - powiedziałam z ironią w głosie - Niby do czego jest ci potrzebny jego numer? Chyba nie masz zamiaru do niego wydzwaniać, jeszcze pomyśli że jesteśmy jakimiś wariatkami.
- Naprawdę chcesz odpuścić taką okazję?
- Lisa to nie jest najlepszy pomysł. Znając twoje możliwości zaczniesz drzeć się do tej słuchawki tak że ogłuchnie.
- Em nie rób ze mnie wariatki. To nie moja wina że mój organizm tak reaguje na jego widok.
Wieczór mijał nam w miłej atmosferze, nawet nie wiem kiedy ale po winie została tylko pusta butelka która walała się gdzieś po podłodze. W tle leciała muzyka, oczywiście Black Veil Brides bo jakże by inaczej? Czułam już się trochę wstawiona a nasze rozmowy dotyczyły coraz to dziwniejszych tematów.
- To co mała idziemy spać? - Lisa powiedziała to wstając z kanapy. Widać było że za dużo wypiła, chwiała się i nie mogła przejść nawet kilku kroków bez przewrócenia się. Takie są skutki słuchania jej głupich pomysłów.
- Nie wiem jak ty ale ja nie zamierzam się stąd ruszać. Mi jest tu wygodnie. - mruknęłam rozkładając się na łóżku i przykrywając się kocem. Nie powiem, trochę kręciło mi się w głowie i najchętniej poszłam bym już spać. Nagle zrobiła się dziwna cisza. Zdziwiło mnie to bo zazwyczaj Lisa jest najgłośniejsza a po wypiciu kilku kieliszków alkoholu to tym bardziej nie da się jej zagłuszyć. A teraz co? Cisza, przerażająca cisza.
- Lisa czy ty mnie w ogóle słuchasz? - zero odzewu. Zaczęłam rozglądać się po pokoju w celu znalezienia przyjaciółki ale to wcale nie było łatwe kiedy przed oczami wirują ci wszystkie przedmioty.
Podniosłam się z łóżka i poszłam najpierw do łazienki a później do kuchni. I co tam ujrzałam? Pijaną przyjaciółkę siedzącą na podłodze z telefonem w ręku. Chwila czy to mój telefon?
- CC może być wpadł do nas na imprezę? - czy jej już kompletnie odbiło?
- Lisa oddawaj mój telefon! - wydarłam się na nią
- Zapomnij! Właśnie rozmawiam z moim przyszłym mężem.
- Kurwa co ty bredzisz? Jakim mężem? Nie wiem co ty bierzesz ale zmień dilera bo to ci szkodzi.
- Głucha jesteś? CC będzie moim przyszłym mężem, zgodził się! - ja w nią po prostu nie wierzę. Ona jest nieobliczalna! - To co wpadniesz do nas? - powiedziała do słuchawki
Stałam tak nad nią i totalnie nie miałam pojęcia co z tym wszystkim zrobić. Aż tak pijana jak ona to nie byłam i jeszcze ogarniałam to co wokół mnie się dzieje. Teraz to na pewno CC pomyślał ze jesteśmy szurnięte. Szybko wyrwałam jej telefon z ręki.
- CC? Przepraszam cię za przyjaciółkę, wiesz za dużo wypiła. To się zdarza - zaczęłam się przed nim tłumaczyć
- Widzę że u was jest niezła impreza. Aż szkoda że mnie tam nie ma.
- Czekaj, ty nie brzmisz jak CC! Kim jesteś i co zrobiłeś z Christianem?
- Haha dobrze słyszysz. Jestem Ashley Purdy. Miło mi cię poznać i twoją przyjaciółkę również.
- Kurwa przestałam ogarniać co tu się dzieje. Czemu masz jego komórkę?
- CC poszedł do kibelka a że w tym czasie zadzwonił telefon to postanowiłem odebrać. Tym bardziej że na wyświetlaczu było napisane "ślicznotka".
- Nie słyszałeś nigdy o prywatności? Zresztą nie ważne, ja tam nie wnikam w wasze układy. Nie rozumiem tylko tego czemu moja znajoma mówi na ciebie "mój przyszły mąż". Możesz mi to wytłumaczyć? Zostawiłam ją raptem na kilka minut i już zdążyła sobie męża znaleźć?
- Hahaha spokojnie maleńka, to były tylko takie żarty. Zwykłe wygłupy. Akurat tym się nie przejmuj.
- Dobra Ash ja nadal nie kumam o co tu chodzi ale w każdym razie cię za to przepraszam. Wybacz nam ten głupkowaty telefon.
- Co ty myślisz że ja nigdy nie byłem na żadnej imprezie? Gorsze rzeczy odwalałem. Ja się dziwię że ty jeszcze w miarę kontaktujesz.
- Widać mam lepszą głowę do picia niż Lisa.
-Szkoda że nie znam twojego imienia bo chętnie bym się z tobą spotkał. Ale widać CC nie jest na tyle inteligentny by wpisać imię dziewczyny przy jej numerze telefonu. Kurde muszę kończyć, CC wraca z kibelka. Do usłyszenia.
- Cześć - powiedziałam sama do siebie bo Ash się już rozłączył
No świetnie! Jak ona w ogóle mogła wpaść na taki pomysł aby dzwonić do niego? A teraz jeszcze śpi na podłodze w kuchni. Jest środek nocy a ja muszę ją jakoś przetransportować do łóżka. Kurwa następnym razem jak Lisa wpadnie na jeden ze swoich genialnych pomysłów to niech sama sobie go realizuję. Zanim zdołałam ją przeciągnąć do salonu zaliczam kilka potknięć i na pewno będę miała niezłe siniaki. Po tym wszystkim sama rzuciłam się na łóżko. Nie minęło nawet kilka minut a już zasypiałam.
*****
Co myślicie o tym rozdziale? Mi wydaje się trochę nudny ale niestety ostatnio cierpię na brak weny. Mimo wszystko liczę na wasze komentarze ;)
Niezły melanż ;D
OdpowiedzUsuńCzekam
Nudny ? Gdzie ? o-o XD
OdpowiedzUsuńJak czytam o tej Lisie to mam wrażenie jakbym o mnie czytała . xD .
Czekam . ^^ .
http://the-church-of-fools.blogspot.com/
Zapraszam na nowego bloga także o BvB . ^^
Rozdzial zajebisty! ; )
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a ;3
Widzę że dziewczyny trochę zaszalały ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i czekam na kolejny :3
HAH ASH JAK ZWYKLE PIES NA BABY *__* NO ROZDZIAŁ ZAJEBISTY. SORKI SPÓŹNIŁAŚ SIĘ ;P OBCZAILAM TWOJEGO BLOGA ZNACZNIE SZYBCIEJ;P MIAŁAM SKOMENTOWAC WCZORAJ ALE CZYTAŁAM TEN ROZDZIAŁ NA TELEFONIE I NIE MOGŁAM COŚ ;/
OdpowiedzUsuńLisa rozwala system. xD Rozdział był bardzo fajny, serio. :] Szybko się czyta. Ogólnie to masz cudowny styl pisania. taki lekki. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, też opowiadanie ale o BMTH:
http://opowiadanie-bmth.blogspot.com
No tak, któz to mógł odwalić tak zajebisty flirt przez telefon jak nie Ash ^^
OdpowiedzUsuńSuper FF i będę wpadała częściej ; )
Zapraszam też do mnie na
the-wretched-and-divine.blogspot.com
the-story-of-the-wild-ones.blogspot.com
Buziaki i czekam na nexta :***