Rozdział 7
* Perspektywa Emily *
Obudziły mnie promienie słoneczne, które świeciły mi prosto w oczy. Obejrzałam się dookoła i zrozumiałam że całą noc spędziłam na plaży wtulona w Andy'iego. To nie wróżyło nic dobrego. A teraz gdy chciałam wstać to nie mogłam bo silne ramiona Biersacka, które nadal mnie obejmowały, nie pozwoliły mi na to. Kurde ale się wkopałam, ciekawa jestem jak to wyjaśnię Mattowi. Muszę coś wymyśleć. Spróbowałam się jeszcze raz wydostać z silnego ucisku wokalisty ale moje starania poszły na marne, nadal leżałam pod jego ciężarem gdyż postanowił się jeszcze bardziej na mnie położyć. Totalnie mnie przycisnął do ziemi i ledwo co oddychałam ale jemu najwyraźniej było wygodnie bo bezczelny zaczął mi prosto do ucha chrapać. Myślałam tam że zaraz zwariuję i miałam ochotę go z siebie zrzucić ale to przecież tak nie wypada. Ale wpadłam na lepszy pomysł. Zaczęłam drzeć się jak opętana wprost do jego ucha. Krzyknęłam z całej siły : "Andy" ale ten nadal spał. Kurwa czemu on w ogóle nie reaguje? Może nie żyje? Nie to przecież nie możliwe, już zaczyna mi odbijać! Nie pozostało mi nic innego jak zepchnięcie go na bok. Przerażony Andy otworzył oczy i zaspanym głosem coś do mnie mówił.
- Co się stało? Czemu mnie bolą plecy? - spytał
- Ha dobre pytanie Andy! Możesz mi wyjaśnić czemu tak uwaliłeś się na mnie? Wyobraź sobie że nie ważysz 5 kilo. - odparłam wkurzona
- Nie ostrzegałem cię wczoraj że jak śpię to trochę się rozwalam? - wyszeptał ziewając
- Serio? Naprawdę nie mogłeś mi tego wcześniej powiedzieć? - powiedziałam masując sobie obolałe ramiona - Współczuje Juliet - mruknęłam od nosem
- Słyszałem to - powiedział - Ale masz rację, ja też jej współczuję - oboje się zaśmialiśmy
Popatrzyłam na niego, niewyspany i z rozczochraną fryzurą wyglądał tak męsko. Następnie z powrotem położyłam się na ciepłym piasku i spojrzałam na niebo. Jest dość ciepło jak na tak wczesny ranek, pogoda sprzyjała wygrzewaniu się na słońcu.
- Skoczymy na jakieś śniadanie? - zagadnął Andy
Dopiero teraz gdy wspomniał o jedzeniu poczułam głód w swoim żołądku.
- Co proponujesz? - spytałam i pytającym wzrokiem spojrzałam na niego
- No nie wiem, gdybym umiał gotować zaprosił bym cię do siebie ale mam wrażenie że nie lubisz spalonej jajecznicy - odparł a ja zaśmiałam się pod nosem - Chodźmy do jakiegoś baru.
Wstał, otrzepał się z piasku i podał mi rękę abym też wstała. Wcale nie uśmiechało mi się opuszczać tego wspaniałego miejsca dlatego też wpadłam na idiotyczny pomysł. Zaczęłam z siebie zrzucać ciuchy, najpierw spodenki a później bluzka, która wylądowała na głowie Biersacka i zostałam w samej bieliźnie. Andy stał obok z szeroko otwartą buzią i patrzył się na mnie jak na wariatkę.
- Emily możesz mi wyjaśnić co ty odwalasz? - spytał lekko zdziwiony
- A jak myślisz? - odpowiedziałam pytaniem na jego pytanie
- No widzę że się rozbierasz ale możesz mi wyjaśnić po jaką cholerę?
- Żeby się wykąpać - oznajmiłam z szerokim uśmiechem na twarzy
Spojrzałam na niego, chyba nie do końca dotarło to co do niego przed chwilą powiedziałam ale to jego sprawa. Ja zamierzam zamoczyć się w tej błękitnej wodzie. I nic mnie przed tym nie powstrzyma! Pobiegłam na brzeg morza i zamoczyłam stopy. Kurde woda jest zimniejsza niż się spodziewałam ale mniejsza z tym. Mimo wszystko wskoczyłam do wody i już po chwili byłam cała mokra. Zobaczyłam że Andy nadal stoi kilka metrów dalej i wpatruje się we mnie z dziwną miną. Szczerze to mało mnie interesowało co on sobie o mnie pomyślał. Chwile później woda stała się cieplutka i nie miałam ochoty z niej wychodzić. Położyłam się na plecach i zamknęłam oczy. Całkowicie zapomniałam co zdarzyło się wczoraj i jak wypłakiwałam się Andy'iemu. Sama nie wiem co mnie napadło żeby tak przy nim się zachowywać ale rzeczywiście mi pomógł, nie ważne że gadał głupoty ważne że w ogóle był. Sama jego obecność podniosła mnie na duchu. Pierwszy wieczór od wielu tygodni którego nie chciałam wymazać z pamięci tylko zachować dla siebie i przypomnieć gdy znowu złapie doła. Leżałam tak kilka minut kiedy w pewnym momencie poczułam na swoim ciele czyjś dotyk. Szybko otworzyłam oczy i ujrzałam przed sobą Andyiego z gołą klatą, w samych bokserkach. Kurwa co za widok! Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Tak wiem, że mam chłopaka ale jego mięśnie i cała sylwetka jest po prostu boska! Nie żeby mojemu Mattowi czegoś brakowało ale półnagi wokalista ulubionego zespołu to jest jednak coś!
- Widzę że zmieniłeś zdanie - powiedziałam do niego
- A co wolałabyś żebym sam stał na brzegu morza? - spytał - Nie dość że poświęciłem się dla ciebie wchodząc do tej lodowatej wody to jeszcze jakieś pretensje masz do mnie - oburzył się jak małe dziecko. To był słodki widok
- Haha przepraszam - odparłam cały czas śmiejąc się z jego miny
- Z czego się śmiejesz? - popatrzył na mnie poważnym wzrokiem
- Z twojej miny, wyglądasz jakby ktoś ci zabrał twoją ulubioną zabawkę - powiedziałam i jeszcze głośniej się roześmiałam.
- Cieszę się że humor ci na dobre powrócił - powiedział - Martwiłem się o ciebie.
- Dzięki za troskę ale umiem sama o siebie zadbać - mruknęłam
- Znowu jakieś fochy strzelasz? - zapytał z ironią w głosie
- Jakie fochy? Po prostu mówię że nie potrzebuje niańki. A jeśli chodzi o wczoraj to mam nadzieje że ta rozmowa zostanie między nami?
- Jak chcesz - odparł - Nie rozumiem tylko dlaczego tak nerwowo reagujesz gdy ktoś chce ci pomóc.
- Bo może nie potrzebuje niczyjej pomocy?
- Taa jasne. Jesteś uparta i tyle. Czemu nie pozwalasz zbliżyć się ludziom do siebie?
- Czy musimy o tym rozmawiać właśnie teraz? - spytałam - Ciesz się urokami słońca - powiedziałam i ochlapałam go lekko wodą. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się zadziornie. Nigdy nie pomyślałabym że znajdę się w takiej sytuacji. Kąpiel w morzu z popularnym wokalistą zawsze spoko. I znowu zaczęłam rozmyślać nad tym co powiem Mattowi. Nie było mnie całą noc w domu, na pewno się martwi. Tylko jak ja mu to wszystko wyjaśnię? Przecież nie podejdę do niego i nie powiem : "spałam z Andy'm na plaży, nic mi nie jest".
- Czas się zbierać - powiedział Andy wyrywając mnie z rozmyślań
- Racja. I tak za długo czasu tu spędziliśmy.
Dobrze że chociaż w tej kwestii się zgadzamy. Oboje dopłynęliśmy do brzegu. Gdy już miałam wychodzić z wody poczułam pod swoją stopą coś ostrego. Nagle zawyłam z bólu, nie mogłam ustać na nodze i upadłam na ziemie. Andy od razu do mnie podbiegł z zatroskaną miną.
- Emily co się stało? - spytał
- Ała chyba na coś nadepnęłam. - mruknęłam zwijając się z bólu
- Pokaż mi - zaczął oglądać moją stopę i masować ją zachowując się przy tym jak doświadczony lekarz. - Może trzeba jechać do szpitala?
- Zgłupiałeś Andy? Nie jadę do żadnego szpitala! Nie ma takiej potrzeby, zaraz mi przejdzie. - stwierdziłam
- Na pewno? - dopytywał się
- Tak na pewno. Przecież nic mi nie jest, nawet śladu nie ma - odparłam wymachując mu stopą przed twarzą.
Może śladu nie ma ale nadal odczuwam pewien dyskomfort. Wolałam nie wspominać przy nim o tym bo od razu zaciągnął by mnie do szpitala a naprawdę nie było takiej potrzeby. Zaczęłam zakładać na siebie swoje ciuchy. Gdy tylko próbowałam wstać za każdym razem kończyło się to upadkiem. Andy tylko stał z boku i uważnie mi się przyglądał. W końcu gdy za 10 razem znowu upadłam podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
- Andy co ty robisz? Postaw mnie w tej chwili na ziemie! - krzyknęłam ale on nic sobie z tego nie robił.
- Wolisz sama iść? - spytał patrząc mi prosto w oczy. Po krótkim zastanowieniu doszłam do wniosku że tak jest mi dobrze. Byłabym chyba idiotką twierdząc że jest inaczej.
- Nie - mruknęłam cicho pod nosem
- Tak myślałem - odparł
Szliśmy a właściwie Andy szedł trzymając mnie na rękach przez kilkanaście minut aż dotarliśmy pod mój dom. Po drodze nie mogłam nawet przez chwile skupić się na niczym innym jak zachwycaniem się faktem że sławny Andy Biersack nosi mnie na rękach. To jest powód do dumy! Kto by pomyślał że tak miło można spędzić czas. Przez cały dzisiejszy poranek nie myślałam zupełnie o niczym, zero zamartwiania się a to dzięki niemu. Widać ma na mnie dobry wpływ. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z naszą myślą. W pewnej chwili ujrzeliśmy stojącą przed nami Juliet...
******
Przepraszam za końcówkę, musiałam tam wstawić wątek z Juliet bo słodycz wylewała się garściami xD Mam nadzieje że mnie za to nie powiesicie haha
Ciąg dalszy w następnym rozdziale. Jakieś sugestie lub pomysły odnośnie tego jak ma to się dalej potoczyć? Jestem otwarta na wszelkie propozycje ;)
Świetny rozdział ;>
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam pojącia co mogłoby być dalej :|
Czekam buziaczki ;** ^^
Fajnie piszesz *___* przeczytałam 3 rozdzialiki i czytam dalej :D
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam do siebie: http://zarysskrzydel.blogspot.com/
Super rozdział ;3
OdpowiedzUsuńCzekam;)
Ale to wszystko słodkie. *.* Co do Juliet to bardzo dobrze, że ją tam wstawiłaś. Lubię kłótnie. xD A ja nie powiem co bym zrobiła bo jestem ciekawa twojego pomysłu na tą aferę. <3 pozdrawiam i pisz szybko następny. :*
OdpowiedzUsuńCiekawe jaka będzie reakcja JuJu xD.
OdpowiedzUsuńTeż tak bym się chciała pokąpać z Andy'm *_*
Albo przynajmniej zobaczyć Go mokrego, w samych bokserkach ...
Kończę już, bo za chwilę rozpłynę się na dobre xd.
Czekam.
51 year-old Health Coach I Hobey Croote, hailing from Saint-Jovite enjoys watching movies like Conan the Barbarian and Archery. Took a trip to Historic Centre (Old Town) of Tallinn and drives a Expedition. moj blog
OdpowiedzUsuń