Rozdział 2
* Perspektywa Emily *
W pewnej chwili odwrócił się a moim oczom ukazał się ..... CC! Nie mogę uwierzyć że przede mną stoi perkusista mojego ulubionego zespołu. To się dzieje naprawdę czy może mam jakieś zwidy? Kurde aż tak walnięta nie mogę być, wzrok mam jeszcze dobry a więc to musi być prawda. Na wszelki wypadek szturchnęłam Lisę aby również się obejrzała i nagle usłyszałam jej pisk. Obejrzałyśmy się po sobie i bez słowa rzuciłyśmy się w pogoń za nim. Po kilku minutach dogoniłyśmy go, był już po drugiej ulicy. On to normalnie ma tempo!
- CC! Kurwa to on, nie wierzę. - moja przyjaciółka zaczęła się dziwić i stukać palcem po jego ramieniu
- Widzę że fanki, może chcecie autograf?
- Co za głupie pytanie, oczywiście że chcemy! - odparłam
Wyjęłam z torby kartkę i dałam mu do podpisania. Gdy szanowny pan Coma bazgrał coś na tej karteczce szybko cyknęłam mu fotkę. Ha i teraz mam dowód na to że go spotkałam bo oczywiście nikt by nie uwierzył.
- Nie wolisz być ze mną na zdjęciu? - powiedział spoglądając znad kartki.
- Czy ty masz w nawyku zadawanie durnych pytań? - spytała Lisa
- No tak, kto z takim przystojniakiem nie chcę mieć zdjęcia? - odparł
- Uważaj bo popadniesz jeszcze w samouwielbienie. - mruknęłam pod nosem
- Słyszałem to. - uśmiechnął się lekko
Nie ma to jak robić sobie głupie zdjęcia ze sławnym perkusistą i najlepszą przyjaciółką na środku ulicy.
- My tu tak się wygłupiamy a nawet nie znam waszych imion.
- A to prawda. Ja jestem Emily a to ..
- Lisa - wtrąciła i szybko podała mu rękę
- Miło was poznać dziewczyny, chyba do tej pory nie mogę do końca się przyzwyczaić że ludzie zaczepiają mnie na ulicy. Ale nie ważne, muszę już iść. Może następnym razem uda nam się dłużej porozmawiać. - jego uśmiech jest zabójczy
- Szkoda ale mam nadzieję że jeszcze się spotkamy. Istnieje w ogóle taka możliwość? Nie ukrywam że z wielką chęcią poznałabym resztę zespołu.
- Zobaczymy co da się zrobić. Pogadam z chłopakami ale myślę że nie będzie większego problemu. Lubimy poznawać nasze fanki a zwłaszcza Ashley. - puścił oczko w naszą stronę - W takim razie daj mi swój numer telefonu. Na pewno się odezwę.
Nie wierzę, CC chce mój numer telefonu. Aż mi się chce krzyczeć z radości. Wpisałam do jego telefonu mój numer i podałam mu telefon.
- No dobra dziewczyny ja się zmywam. Do zobaczenia. - udało mi się na pożegnanie przytulić go. Po chwili już odszedł, widziałam tylko odchodzącą męską sylwetkę w przeciwną stronę. Spojrzałam w stronę Lisy, widać ona przeżywała to jeszcze bardziej niż ja gdyż jej mina była bezcenna.
- Em czy to był prawdziwy CC czy znowu mam jeden ze swoich fantazyjnych snów?
- Masz na myśli te fantazje o których ja nie chcę słuchać a ty i tak mi musisz je opowiedzieć? Ja wolę nie wiedzieć co w nich się dzieję.
- Oj dobra nie czepiaj się mnie, powiedz mi lepiej o której mogę do ciebie przyjść?
- Może o 19?
- Spoko. Ja lecę, spotkamy się później. Pa - szybko się pożegnała i już jej nie było
Jak zwykle zostałam sama. Nie mając żadnego pomysłu na spędzenie popołudnia poszłam do domu. Po drodze byłam pogrążona w swoich myślach. Cały czas w pamięci miałam ten piękny obrazek kiedy to CC mnie objął i lekko przytulił. Co za niesamowite uczucie, do końca życia o tym nie zapomnę. Nagle w mojej kieszeni poczułam wibracje, spojrzałam na wyświetlacz. Widzę że Matt koniecznie chciał się ze mną skontaktować bo mam 3 nieodebrane połączenia.
- Hej kotku, coś się stało? - spytałam
- Stoję właśnie w tej cholernie długiej kolejce do kasy. Mam nadzieję że mi to jakoś wynagrodzisz.
- Yyy no właśnie z tym może być pewien problem. Lisa u nas dzisiaj zanocuje
- Słucham?!
- Nie gniewaj się Matt. To tylko jedna noc.
- Kurde Em, na ciebie nie potrafię się długo gniewać. Niech tylko nam nie zrobi syfu w domu i broń boże żeby grzebała w moich rzeczach. Po ostatniej jej wizycie jakimś cudem zniknęły mi 2 pary bokserek. Nie wiesz przypadkiem bo co ona je wzięła?
- A no wiesz, takie tam babskie sprawy.
- Babskie sprawy i męskie gacie jej były potrzebne? Pomijam fakt że one były moje ale nie mogła zwyczajnie iść do sklepu i je kupić? Ja już was nie ogarniam.
- Haha lepiej żebyś nie wiedział do czego były jej potrzebne.
- Masz rację, wolę nie wiedzieć. No dobra ja kończę. Na razie.
- Ok pa. Spotkamy się w domu.
Dopiero po rozmowie z Mattem uświadomiłam sobie że Lisa naprawdę jest, lekko mówiąc, walnięta. Ale z nią nie można się nudzić. Zazdrościłam jej że ma takie pozytywne nastawienie do życia, dla niej nie ma rzeczy niemożliwych a przy tym nieźle się bawi. Mało jest takich ludzi którzy umieją przejść przez życie w ten sposób, nawet jak spotka ją coś złego stara się znaleźć w tym dobrą stronę. Po kilkunastu minutach byłam już w domu, zrobiłam sobie gorącą kawę i usiadłam przy oknie. Lubiłam tak siedzieć i wpatrywać się w zieleń znajdującą się na zewnątrz. To mnie w jakiś sposób uspokajało a przy okazji miałam czas by wszystko przemyśleć. Gdy tak siedziałam usłyszałam dźwięk mojego telefonu, dostałam wiadomość. Wstałam i podeszłam do stołu na którym leżał telefon.
******
Wiem że krótki rozdział ale postaram się aby następne były dłuższe. A tak w ogóle jak mijają wam pierwsze dni wakacji ;)
Też jestem ciekawa , po co jej były te bokserki . xD .
OdpowiedzUsuńRównież bym była wniebowzięta , gdybym tak spotkała CC'iego . *--* . Albo innego członka zespołu .
Mam nadzieję , że dom Matt'a będzie cały po wizycie Lisy . xD
Czekam . ^^
I teraz pewnie SMS od Christiana ;D
OdpowiedzUsuńCzekam